Na początku lipca zawieźliśmy Marcina na obóz. Marcin przysiadł się do Marka Perepeczko

A ja znalazłam kotka

Marcin wrócił z obozu w sobotę, a juz w niedzielę rano byliśmy znowu w drodze. Pierwszym przystankiem był Poznań, mieszka tam brat męża i zawsze w drodze na wybrzeże ich odwiedzamy.
Tam spędziliśmy 3 dni i dalej w drogę, tym razem już nad morze. Po drodze zahaczyliśmy o Gniezno


Kilka godzin spędziliśmy w Toruniu




I już prosto do Łeby.

A to uwielbiam
Przy wejściu do portu jest ogromny krzyż poświęcony tym, którzy zginęli na morzu
Ruchome wydmy w Słowińskim Parku Narodowym
Nawet mewa nam pozowała
I jeszcze rejs , aby z morza obejrzeć zachód słońca....
To tyle na dzisiaj :) Kolejne posty będą juz robótkowe :)